1***
Przez moment zawahała się. Ale wschodnia
ściana galerii zdawała się ją przyciągać. Już w progu wiedziała, w którym
kierunku powinna pójść. Zgrabnie omijając nielicznych zwiedzających dotarła do
miejsca, gdzie jak się miało później okazać wszystko mogłoby się zacząć. Obraz
nie należał do największych i najambitniejszych dzieł autora. Można nawet
powiedzieć, że malarz niechętnie go tu umieścił.
Płótno miało za zadanie zakryć nieestetyczny
zaciek na ścianie. A że jego rozmiary odpowiadały żółtawej plamie – pamiątce po
powodzi – Piotr za namową teścia i żony wbił w ścianę solidny gwóźdź i „ Droga
w głąb siebie” zawisła pomiędzy wijącym się wężem a kroplą rosy wieńczącą odwłok
bliżej nieokreślonego owada.
Pola nie miała wątpliwości - coś
kazało jej unieść dłoń i dotknąć obraz. Wyczuła ciepło. Najpierw delikatne, biorące
początek w koniuszkach palców. Następnie, falując wpijające się w każdy
zakamarek jej ciała. Zafascynowana odwróciła głowę. W pobliżu nie było nikogo. Uspokojona
świadomością, że nikt jej nie obserwuje zapragnęła tego więcej. I rzeczywiście,
postępując krok do przodu, doświadczyła wzmocnienia. Teraz to coś nie tylko
buszowało w zakamarkach jej ciała, ale było nią.
– fantastyczne – szepnęła – niesamowite!
Czując lekki podmuch na karku odsunęła włosy i
rozkoszowała się przyjemnością, jaka w nią wniknęła.Stała tak
penetrując palcami powierzchnię obrazu, zachwycając się jego struktura i
kunsztem artysty.
– oczy to wrota duszy córeczko, oczy to wrota
duszy! – Głos w jej głowie mobilizował wyobraźnię.
Jak zza światów
usłyszała Karinę rozmawiającą z mężczyzną o silnym basowym głosie i kobietę
manifestującą swoje wejście zbyt głośnym szczebiotem i dobitnym stukaniem
obcasów. Pola pomyślała, że tak stukały obcasy mamy, kiedy to po kłótni z
ciotką wyszła z domu, by już nigdy nie wrócić. Ten stukot i niejasno majaczące
wspomnienie matki uzmysłowiło jej gdzie się znajduje. Wolno przesunęła dłoń
nieco niżej obrazu wyczuwając pod palcami nieokreślonego kształtu wypukłość.
Ktoś
przechodząc obok podał jej kieliszek wina. Miało cierpki smak i sprawiło, że uczucie,
jakiego doświadczyła przed chwilą znikło. Miała sobie o nim przypomnieć dopiero
kilka lat później, kiedy to spacerując ulicami Starego Krakowa natrafiła na
podobną galerię.
Ale dzisiaj
była wdzięczna swojej przyjaciółce za to, że prawie siłą wyciągnęła ją z domu.
Nie zdawała sobie sprawy jak dalece zapomniała o sobie. Jak historia uczucia do Adama zawładnęła jej podświadomością i przyćmiła cele i istotę niej samej.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za każde słowne ziarenko, które tu zostawiasz.