poniedziałek, 7 lipca 2014

Szach i mat
Danuta Ewa Orzeszyna

ktoś powiedział, że z cierpieniem mi do twarzy
że łzę w oku kiedyś zmieni w brylant czas
nie odgadnie cudza dusza moich marzeń
skoro ciebie nie ma, nie ma przecież nas

tak już jest, że więdnie kwiat i słońce gaśnie
blednie świt i dłoni szuka inna dłoń
tak już jest, że chce się mieć znów coś na zawsze
nawet wtedy, gdy utopii wabi toń

spalone wszystkie mosty
splątane wodorosty
syreni śpiew cię w morze woła
a więc płyń
rachunek mógł być prosty
bez pytań, bez riposty
strach sypnął mi pod stopy
gwiezdny pył

ktoś powiedział, że nie warto dłużej czekać
że zranione serce zreperuje czas
życie płynie dalej niczym wierna rzeka
skoro ciebie nie ma, nie ma również nas

więc dlaczego krok przechodnia wzrok mój goni
a w zaułkach obcych cieni wabi ślad
nie odnajdę już swojej dłoni w twojej dłoni
właśnie życie mi krzyknęło szach i mat

spalone wszystkie mosty
splątane wodorosty
syreni śpiew cię w morze woła
a więc płyń
rachunek nie jest prosty
pytania bez riposty
a pod stopami szary pył





niedziela, 6 lipca 2014

Niedzielne przemyślenia


Wierszoklecki stan – wyuczona schizofrenia.
Gdzieś to przeczytałam lub usłyszałam – już nawet nie wiem gdzie –  to właśnie mnie dotknęło. I wcale nie jestem pewna czy aby chcę się z tego wyleczyć. Nie wiem też, czy nie jest to zaraźliwe. Niektórzy biorą szczepionkę i zmykają gdzie pieprz rośnie. Inni zostają. 
A Ty? Kim jesteś?
Mój blog jest jeszcze jałową ziemią - wymagającym ugorem. Więc jeśli chcesz zostań i pomóż mi go uprawiać. Zostań i rozgość się w moim świecie – świecie iluzji i fantazji. Świecie gdzie zdejmuję maskę i idę siać nasiona wyobraźni...





Odkupienie

Danuta Ewa Orzeszyna

A kiedy wzlecę na wyżyny wyższości i skrzydłami zahaczę o boskości trony
czy dane mi będzie wśród świata nicości pieścić portret ludzki w pychę obleczony?
Gdy płomień iskrę w cierpieniu uroni, a kropla opuści wodospadu łono
czy dane mi będzie więcej się nie łudzić i mamić ego wiarą utraconą?

Prastarym bożkom cześć oddając ptaki rozszarpią me truchło w polu porzucone,
zakrwawią złotą pszeniczności karmę - maki ku tarczy słońca odwrócone.
A nocy czeluść karmiąc się ufnością stworzeń, co wiarą mordują swe dzieci
zaślubi nicość z „Urobor” wiecznością zdmuchując świecę, która świętym świeci.

I dane mi będzie na nić przeznaczenia nanizać źrenic obrazu ulotność,
nakarmić ptaki ziarnem odkupienia, człowieczej masce oddać cześć i boskość,
płodnością słowa obsiać snu ugory śnionego jawy słodką obietnicą,
ugiąć kolana i w geście pokory pozwolić tłoczyć krew zwiędłym tętnicom.

Wolność oddając w niewolę natchnienia zaplątanego w przeznaczenia pęta
przekroczę bramę z podniesionym czołem
i…
zapamiętam, byś mógł też pamiętać!


sobota, 5 lipca 2014

Róża od ciebie
Danuta Ewa Orzeszyna

W zadymionej knajpce na dnie życia
diabeł rozpalał serca anielic

Zostawiały skrzydła w szatni
i trzepotem rzęs odganiały
grzesznych myśli niecierpliwość

Na jednym z pustych stolików
leżała róża od ciebie

Nie mogłam przyjść

gdyż poszłam do nieba.